You already know how we got to Java, Bunywangi on a local bus from Bali. We now wanna take you on an adventure to the amazing Ijen Crater located on the East Java. We got a lift to our homestay from a strange guy who happened to be a driver taking tourists to Ijen Crater at night.
We decided to pay 300.000IDR per person for the whole trip which included transport, mask, torch, entry fee and a tourguide on a way up to the volcanoe and back. You could probably do it cheaper by hiking on your own and arranging just the transportation. We were picked up at 00:30 and after an hour drive we reached the starting point of the walk. Even though it is Indonesia it gets quite chilly at night, especially in the mountains. Do not worry it is possible to rent a jacket.
It is also a site of sulphur mining operations. You can see miners flashlight right at the bottom at night. Sulphur chunks are carried by them in baskets from the creater's floor. It is considered one of the hardest jobs on the planet due to the high toxicity of the surroundings and the miners have to carry their loads to the valley 3 kilomiters away to get paid. Pretty harsh. You can buy some sulphuric souvenirs from the miners at the price of 10.000IDR. It's only 1$ but for them it's a huge reward for their undoubtedely hard work.
The blue fire is just the beginning. From here, take the road up for another 20-30 mins. It will take you to the edge of the volcanoe overlooking the beautiful, emerald lake. If you make it there before 5:00am, you will encounter an amazing sunrise. The magic hour is just perfect for taking beautiful photographs while the volcanic peaks get the first beams of light and get illuminated. For the drone users, it looks like it's a perfect place to fly above when the sun finally comes up. We encountered at least 6 independent drone pilots so we were pretty sad we decided to leave our phantom back in the hotel. We still managed to gather some excellent footage with our DSLR and GoPro. What a wonderful morning that was! With the magical, soft, sunrise colours you can truly enjoy the mother's nature beauty. The blue fire is no longer visable but from now on, you can admire the most spectacular, indonesian surrounding with the volcanic peaks.
Take a slow walk back to the starting point of the hike and enjoy every moment. The lake inside the crater is fantastic with an intense emerald colour and the gas coming out of the crater is sometimes yellow. Spectacular. When you decide to take a hike up but you will find it too difficult to continue, there's many "taxi" possibilities. Local people just stand on the side of the track with some kind of trolleys and want to offer you an effortless ride to the top. We saw few people using this opportunity so even with an injury you can get to the top to admire this perfect location. What's interesting, there's a warung somewhere in the middle of the hike where you can buy something to eat, drink or just rest. The place is very busy with tourists so if you want some more privacy by the crater, you could wait a bit longer after the sunrise. Most of the visitors decide to descent the track shortly after the sun comes up above the horizon. Take a moment and absorb the beauty around you. At 7am it will be less and less people on the top until you will be practically alone at around 9am. It's worth the wait;) to sum up, it was a true highlight of the Eastern Java and it's worth some trouble and effort to arrive to Bunywangi, the gateway to this volcanic attraction.


Już wiecie o naszych przygodach w trakcie podróży z Bali na Jave. Chcielibyśmy Wam opowiedzieć więcej o tym, co nas do niej zachęciło. Chodziło o niesamowity wulkan Ijen znajdujący się na zachodzie wyspy, który jest znany z oparów siarki płonących hipnotyzującym, niebieskim płomieniem.
Jak już wspominaliśmy uprzejmy nieznajomy podwiózł nas za darmoszkę do naszego hostelu i przy okazji zaoferował nam nocną wycieczkę na słynny krater. Po uzgodnieniu szczegółów zgodziliśmy się zapłacić 300.000IDR od osoby, a w cenie zawierał się transport, wstęp (droższy w weekend), przewodnik, latarka i maska przeciwgazowa. Choć pewnie udało by się nieco zaoszczędzić organizując tylko transport to zmęczeni tułaczką cieszyliśmy się, że wszystko mamy załatwione. Kierowca odebrał nas punktualnie o 00:30 i po kolejnej godzinie byliśmy u podnóża wulkanu i rozpoczęliśmy podejście. Choć Indonezja słynie z ciepłego klimatu to nocą i to w górach temperatury są dość niskie. Jest jednak możliwe wypożyczenie kurtki. Szlak wiodący na szczyt jest dość szeroki, miejscami stromy i ciągnie nim rzeka turystów, więc pomimo ciemności nie sposób się zgubić. Po 1,5 godz doszliśmy do punktu, w którym górnicy rozpoczynają zejście do wnętrza krateru. Z tego miejsca widać już niebieski ogień. Jest on wyraźnie widoczny w nocy, więc wspinaczka w ciemności to kluczowa sprawa. Możliwość odsapnięcia z widokiem na ten niesamowity fenomen natury wynagradza jednak wszystkie trudy. Na dzień dzisiejszy - maj 2017 turyści nie mogą schodzić górniczą ścieżką wgłąb krateru, ponieważ stężenie toksycznych gazów jest tam zbyt wysokie. Zalecane jest noszenie maski filtrującej powietrze podczas wejścia szlakiem, ponieważ pełen oparów dym może zostać skierowany przez wiatr w każdym kierunku w mgnieniu oka. Maska powinna uchronić przez pieczeniem i drapaniem w gardle, i w nosie. Setki turystów robią to każdego dnia. Bez obaw Podróżniku!




Ze szczelin na dnie krateru wydobywa się siarkowy gaz, który płonie w temperaturze sięgającej 600 stopni. To właśnie siarka nadaje płomieniom charakterystyczny, niebieski kolor. Wulkan to także czynna kopalnia siarki, a górnicy chcący się uchronić przed upałem dnia wydobywają minerał nocą. Nieopodal elektryzująco błękitnych języków ognia można dostrzec ich latarki. Odłamki litej siarki wynoszą potem w dźwiganych na barkach koszach. Praca ta jest uznawana za jedną z najcięższych na świecie ze względu na toksyczne otoczenie. A poza tym górnicy muszą donieść bryły siarki do oddalonego o 3 kilometry punktu skupu, żeby cokolwiek zarobić. Niektórzy sprzedają oszlifowane kawałki siarki przechodzącym turystom.






Niebieski ogień to jednak nie jedyna atrakcja. Po kolejnych 30 minutach docieramy na szczyt krateru, a stamtąd rozpościera się widok na wspaniały wschód słońca. W blasku porannego światła ukazuje się jezioro pokrywające dno krateru. Ma niesamowity kolor, ale wiemy, że jego wody są trujące. Zrobiło nam się smutno, że nie zabraliśmy naszego drona, bo widzieliśmy kilku pilotów gromadzących bez wątpienia świetny materiał. Z miękkim złotym światłem wschodzącego słońca oświetlającym wulkan staraliśmy się zrobić jak najlepszy użytek z aparatu i GoPro. Cóż to był za cudowny początek dnia. Intensywny kolor jeziora, dym unoszący się z krateru, czasem zabarwiony na żółto i okoliczny wulkaniczny krajobraz na długo zapamiętamy.







Z każdą minutą na szczycie jest coraz mniej turystów. Główna atrakcja - niebieski ogień jest niewidoczny odkąd promienie słońca przełamały ciemność i zrobiły mu konkurencje, więc większość ludzi zaczyna schodzić krótko po wschodzie. Staraliśmy się wykorzystać jak najwięcej czasu na szczycie, żeby przyjrzeć się okolicy i powoli wchodzącym na szczyt górnikom. Zapomnieliśmy o wszelkich trudach przeprawy do Banyuwangi i oczarowani wulkanem Ijen powoli zeszliśmy na parking, gdzie czekał na nas transport powrotny do hostelu. Jednak to jeszcze nie koniec naszych przygód z jawajskimi wulkanami.
Labels: Indonesia