California Coast

Kalifornijskie wybrzeże. Moim zdaniem jest to jedna z twarzy USA, którą trzeba zobaczyć. Odcinek wybrzeża od San Fransisco na północy aż po San Diego na południu pełen jest niesamowitych, unikatowych miejsc. Jedynym racjonalnym sposobem jego zwiedzania jest przejazd samochodem. Możemy wtedy zarządzić postój w dowolnym miejscu, które akurat przypadnie nam do gustu.
Naszym pierwszym przystankiem było miasteczko Mountain View w którym mieści się siedziba Google. Jako że trafiliśmy tam w sobotę rano visitor center było zamknięte ale pokręciliśmy się po okolicy na googlowych rowerach. Kompleks robi wrażenie

Jaką masz wersje Androida?

Google Headquaters
Jedyną słuszną koncepcją na drogę w stronę LA jest jazda drogą nr 1 wzdłuż wybrzeża. Wedle uznania trasa może zająć nawet tydzień. Jest po prostu pełna miejsc wartych odwiedzenia. My musieliśmy się zamknąć w dwóch dniach.
Santa Cruz jest niewątpliwie znaną miejscowością w świecie surferów. Można tam odwiedzić muzeum surfingu, ale naprawdę najlepszym miejscem jest słynne molo i promenada wzdłuż plaży. Niesamowicie kolorowo i wesoło niczym na najlepszych dożynkach. Mamy okazję podziwiać okoliczną faunę w postaci licznych pelikanów i kolonii fok.


Santa Cruz

The waves!
W Monteray można odwiedzić oceanarium znane z filmu "Seven Pounds".Podążając dalej na południe przemierzamy Big Sur - niezwykle malownicze klify. Góry Santa Lucia wyrastają wprost z oceanu, a droga wije się nad przepaściami zapewniając fantastyczne widoki zwłaszcza w pobliżu mostów.















W Santa Barbara nie brakuje cudownych plaż. Polecam dobrze się wyczilować na piaseczku przed dalszą podróżą samochodową. Szeroka plaża jest oddzielona od drogi szeregiem palm. Kalifornia jak z obrazka.

Santa Barbara


End of Route 66

Malibu- to brzmi znakomicie. Jednak nie ma tam zbyt wiele do zobaczenia. Jest to po prostu podmiejska dzielnica bogaczy z LA. Nie odmówiliśmy sobie jednak przyjemności uczczenia naszego pobytu w Malibu butelką Malibu :) Ostatni przystanek przed Los Angeles to Santa Monica. Zaczyna się tam znana ze słonecznego patrolu plaża Venice Beach. Jest cudowna. Niesamowicie szeroka i po prostu wielka. Pełno jeżdżących na rolkach, spacerujących itp. Klimacik jak z typowego filmu z Wytwórni Snów. Na molo w Santa Monica kończy się historyczna droga Route 66, która połączyła Chicago z zachodnim wybrzeżem. Nie brak występów ulicznych artystów. W zasadzie w każdej jednej miejscowości na kalifornijskim wybrzeżu czy to całkiem malutkiej, czy znanej choćby z nazwy można znaleźć coś ciekawego. Tylko od zwiedzającego zależy ile dni zechce spędzić na chłonięciu wyjątkowego, surfingowo-wakacyjnego klimatu.

Malibu Sunset

Venice Beach, Santa Monica

Mitch Buchannon

całkiem szeroka plaża...

Breakdance!

Przerwa na podziwianie :)

Labels: